Font:
Powiększ
A+
Pomniejsz
A-
Kolor:
Kontrast
A
Reset

DWA BIEGUNY WYCHOWAWCZE

,,Od dzieci i ryby głosu nie mają"  po  ,,liczy się głównie dziecko"!  

Czyli o dwóch biegunach wychowawczych.

Analizując konstrukcję psychiczną naszych dzieci i młodzieży szybko można dość do wniosku, że są to osoby bardzo wrażliwe. Często nie radzące sobie z pozoru błahymi sprawami. Radzą sobie za pomocą zachowań autodestrukcyjnych w tym okaleczania się (gryzienie się, szczypanie). Uciekają od emocji, chcąc pozbyć się ich najszybciej z repertuaru tych doświadczanych.

Warto zadać sobie w tym miejscu pytanie dlaczego tak się dzieję?

Co sprawia, że dzieci mają tak niską tolerancję na przykre doświadczenia, są tak nieodporni na negatywne odczucia?

Oczywiście czynników tutaj można wymienić z pewnością wiele.  Jednak  jednym z istotniejszym jest odwieczne chronienie w zasadzie od pierwszego oddechu swojego dziecka i przyjęcie  w modelu wychowawczym dosłownie drugiego bieguna wychowawczego w opozycji do tego na jakim byli nasi rodzice.

Oczywiści ,,tamten,, biegun również miał swoje wady a stanowisko zgodnie, z którym dzieci i ryby głosu nie miały było daleko krzywdzące.

Rodzice często komunikują w gabinetach psychologicznych że ich dzieci są nieporadne, nadmiernie wrażliwe, okaleczają się, są depresyjne - nie radzą sobie!

Otóż, tak my w ich wieku byliśmy samodzielni, nikt nie lewitował koło nas tylko po to żeby ustrzec nas przed najmniejszą przykrością i trudnym doświadczeniem. Mieliśmy obowiązki a ich realizowanie nie kojarzyło się nadwyrężaniem dziecka a naturalnym jego funkcjonowaniem. Nikt nie biegł z pomocą, bo padał deszczyk a do przedszkola kilometr, dzieci z kluczem na szyi wracały do domów, niejednokrotnie z koniecznością wywiązania się z jakiś obowiązków.

Dziś jesteśmy bardziej świadomymi rodzicami, otwartymi na potrzeby dziecka- bardzo słuszna postawa!

Niektórzy rodzice jednak doszli już niemal do perfekcji w otaczaniu swojej pociechy nadmierną troską, usuwając z ich drogi nawet najmniejsze przeszkody. Wszystko po to, żeby dziecko było szczęśliwe, nie odczuwało smutku, złości a już nie daj Boże porażki. Rodzice zapominają, że to są ważne a wręcz kluczowe emocje a od ich wczesnodziecięcego doświadczania zależy późniejsze radzenie sobie z nimi. Dziecko jest z pozoru szczęśliwsze a i rodzicielstwo przyjemniejsze. Zjawisko, to w psychologii nazywa się nadopiekuńczością - przez wielu określane jest jako przemoc psychiczna wobec dziecka.

Można zadać sobie w tym miejscu pytanie dlaczego tak mocne stosuje tu określenie....?

Otóż nadopiekuńczy rodzic, to rodzic zabierający doświadczenia swojemu dziecku. Nie pozwalający na doświadczenie uczucia porażki lub próbujący szybko skompensować pojawiające się w jej wyniku negatywne odczucia.

Czym, to jest, więc jest podyktowane?

Niczym innym niż lękiem rodziców, którzy poprzez roztaczanie ochronnego parasola nad swoim dzieckiem chronią siebie przed doświadczaniem niepokoju o ich zdrowie i samopoczucie.

Kształtująca się w ten sposób mała istota w późniejszym okresie ucieka od kluczowych dla jej rozwoju emocji.

Dlatego kluczowe pozostaje rozwijanie kompetencji rodzicielskich, budowanie świadomości jak określone działania tudzież ich brak mogą wpływać na nasze dzieci. Wszak, to bardzo ważne żeby rodzice pozwalali swoim dzieciom na niepowodzenia, nie chronili ich przed potrzebnymi im doświadczeniami i wynikającymi z nich emocjami.

Co więc robić, jak postępować?

1. Pozwól dziecku na doświadczanie porażki- za każdym razem gdy coś pójdzie nie tak, będzie miało prawo do podjęcia działań naprawczych, uczy się wtedy nie rezygnowania z dążenia do celu.

2. Pozwól dziecku na doświadczanie emocji- smutek jest bazą do refleksji, złość pozwala definiować swoje granice, frustracja jest stanem, który pozwala nam uświadomić sobie, że nie zawsze mamy narzędzia żeby sobie z czymś poradzić.

3. Przestań stawiać na tylko efekt końcowy, doceniaj za podjęte działania- wtedy dziecko nauczy się akceptacji swoich odczuć.

4.Przestań skupiać się również tylko na sukcesie edukacyjnym dziecka- ono powinno się też uczyć ,,życia" jak , to jest w wielu innych kulturach.

5. Popracuj mad własnym lękiem- to, że się czegoś obawiasz nie oznacza, że jest to obiektywnie zagrażające Twojemu dziecku.

6. Daj dziecku przestrzeń do własnych doświadczeń- nic mu się nie stanie jeśli samodzielnie będzie musiało zmierzyć się z jakąś trudnością.

7. Nie chroń dziecka przed obowiązkami. Rozumiem, że to dopiero kształtująca się młoda istota ale życie w przyszłości nie wygląda jak utorowana z wszystkich niewygód droga. Dziecko powinno mieć obowiązki od najmłodszych lat.

8. Nie popadaj w skrajności od ,,dzieci i ryby głosu nie mają,, po dziecko jest najważniejszą istotą w rodzinie. Rodzic też jest ważny w systemie rodzinnym- masz prawo wymagać szacunku i czasu dla siebie.

Warto pamiętać na koniec, że pewne siebie dziecko, to dziecko posiadające kompetencje  i przeświadczenie, że jest zaradne. Rodzice, więc powinni skupić się na procesie nabywania tychże kompetencji radzenia sobie przez ich dzieci a nie na wizji efektu.

Na koniec pytanie do refleksji.

Dla wielu z nas porażka i sukces, to pojęcia przeciwstawne ale czy radzenie sobie z porażką nie jest sukcesem samym w sobie.....?

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2024 | Powered by Quick.Cms | Webmaster by Proste strony internetowe